Sphinx.Nie zawsze taki sam.

Jako,że pogoda dziś w Poznaniu nie dopisała na dalsze wędrówki kulinarne,wybraliśmy się do pobliskiego CH „posnania” na obiad.Zdecydowaliśmy się na znanego nam (szczecińskiego i świnoujskiego) Sphinxa. Nigdy więcej… Przystawka Nr 1-Grzanki(bodajże Zbójeckie) z serem,bekonem i żurawiną.Podane na zdechłej rukoli dwie kromki bagietki.Tłusta,zimna porażka. Nr 2-Kalmary panierowane.Kawałki gumowatej masy w panierce ociekającej tłuszczem.Zimne.Jeszcze nigdy nie jadłam …

Poznań,miasto doznań ;)

Po sześciu godzinach telepania się regionalnym w końcu dotarliśmy na miejsce.BTW,nie polecam podróżowania pociągiem dnia 29 grudnia.Tłok,ścisk i tarło podróżnych z których większość wraca ze świątecznego obżarstwa,a druga „większość” udaje się na sylwestrowe libacje. No aleee..jesteśmy.Witajcie poznańskie koziołki:)A teraz idziemy coś wrzucić na ruszt.

The time is Now…

Zaczynam swoją przygodę.Naszą.Wspólną.”The time is now” Moloko-tytuł jednego z moich ulubionych utworów.Tytuł mojego pierwszego wpisu.Dobry początek i zarazem dobry koniec tego 2018go.To był ciekawy rok,pełen niespodzianek,trudnych decyzji,zaskakujących wydarzeń..jak to w życiu.. Od tej chwili liczy się tylko tu i teraz 🙂 Jesteśmy gotowi do startu.